single

Za liczbami: Mniejsza liczba recept na opioidy ma znaczenie, ale nadmierne przepisywanie leków będzie nas prześladować jeszcze przez jakiś czas

W 2016 r. liczba recept na opioidy spadła do najniższego poziomu od ponad 10 lat. Mimo to najnowsze dane CDC wskazują, że w 2017 r. liczba zgonów z powodu przedawkowania opioidów wzrosła o siedem procent. Wydaje się to sprzeczne z intuicją: mniejsza liczba przepisywanych leków powinna oznaczać mniejszą liczbę zgonów - ale tak nie jest.

Nadmierne przepisywanie opioidów przez pracowników służby zdrowia doprowadziło do obecnego kryzysu zdrowia publicznego. Kiedy ktoś otrzymuje opioidy i uzależnia się, często doświadcza następujących etapów: niepotrzebne odnawianie recepty, kradzież tabletek, kupowanie drogich tabletek ulicznych, a w końcu sięgnięcie po najtańsze alternatywy - heroinę i fentanyl. Fentanyl, obecnie powszechny silny syntetyk, jest siłą napędową obecnej fali epidemii i przyczyną wielu ofiar śmiertelnych.

Niestety, dziesiątki tysięcy osób są obecnie uzależnione od heroiny i/lub fentanylu. XX wieku i próbowaliśmy rozwiązać ten problem poprzez ograniczenie przepisywania leków, ale to nie wystarczyło, aby powstrzymać obecny wzrost uzależnień.

Na początku XXI wieku określenie bólu jako "piątej oznaki życiowej" przyczyniło się do powstania przekonania, że lekarze powinni reagować na niego bardziej agresywnie. Aby pomóc pacjentom w jak najszybszym uzyskaniu ulgi, zwiększyli oni liczbę przepisywanych opioidów. Jednocześnie brakowało edukacji na temat zaburzeń związanych z używaniem substancji i czynników ryzyka, więc pacjentom z bolesnymi urazami, którzy są do tego predysponowani, podawano silnie uzależniające leki.

Kiedy analizujemy ten scenariusz, staje się jasne, że istnieje wiele sposobów, w jakie wspólnie doprowadziliśmy do tej epidemii. I choć nie możemy uratować rodziców, rodzeństwa i przyjaciół, którzy stracili życie, możemy nadal podejmować kroki w celu wprowadzenia znaczących i trwałych zmian.

1. Edukacja. Musimy powszechnie porzucić przekonanie, że istnieje moralny aspekt uzależnienia. Uzależnienie to nie brak silnej woli, ale przewlekła choroba. Społeczność terapeutyczna odgrywa tu kluczową rolę, edukując pacjentów, rodziny i pracowników służby zdrowia na temat prawdziwej natury uzależnienia jako choroby mózgu.

2. Badania przesiewowe i profilaktyka. Podobnie jak w przypadku każdej choroby przewlekłej, konieczne są badania przesiewowe, a kluczowa jest profilaktyka. Priorytetem powinno być zapewnienie rodzicom, szkołom, doradcom i pediatrom dostępu do wysokiej jakości leczenia oraz edukowanie społeczeństwa na temat niebezpieczeństw związanych z eksperymentowaniem.

3. Zrozumienie bólu. Wiemy już, że opioidy nie zawsze są skuteczne w przypadku bólu przewlekłego, i choć w pewnych sytuacjach są one niezbędne (np. w przypadku bólu nowotworowego), musimy ponownie przeanalizować wykształcony przez nas odruch, że ból oznacza tabletki. Ból emocjonalny również może objawiać się jako ból przewlekły. Lekarze powinni zwracać uwagę na pacjentów ze skłonnością do samoleczenia i aktywnie zalecać alternatywne metody leczenia bólu.

4. Przyjęcie modelu leczenia chorób przewlekłych. Jednak prawdopodobnie najważniejszym krokiem naprzód na tym etapie jest udostępnienie leczenia wysokiej jakości. To, co czyni program leczenia opioidów Caron wyjątkowym, to świadomość, że jesteśmy z pacjentami przez całe życie. Firmy ubezpieczeniowe powinny pójść w nasze ślady i zmienić paradygmat leczenia uzależnień. Traktując uzależnienie jako chorobę przewlekłą, a nie doraźną, aktywnie inwestujemy w ratowanie życia i zmniejszanie ogólnych kosztów oraz wpływu na społeczeństwo.

Może nie zawsze tak się wydaje, ale w tej walce o życie milionów ludzi osiągamy coraz lepsze wyniki. Owszem, nadal mamy do czynienia z wysokim wskaźnikiem śmiertelności, co jest pozostałością po czasach nadmiernej preskrypcji, która prawdopodobnie będzie nas prześladować jeszcze przez jakiś czas. Jest jednak nadzieja. Badania i edukacja wywierają wpływ, a my wyciągamy wnioski z historii, aby jej nie powtórzyć.